Stworzenie planszowej gry symulującej okręt podwodny z drugiej wojny światowej okazało się strzałem w dziesiątkę. Polska firma PlayWay w ciągu zaledwie doby pozyskała na ten cel 2 mln zł. – Nie planujemy górnych limitów zbiórki. Trzeba iść po wszystko – mówi nam prezes Krzysztof Kostowski. Szacunki wskazują, że do końca zbiórki kwota może wzrosnąć nawet do 20 mln zł!
Akcję zdecydowało się już wesprzeć 6 tys. backersów. To osoby, które poprzez platformę crowdfundingową KickStarter zdecydowały się wpłacić pieniądze na stworzenie gry. W zamian w przyszłości otrzymają egzemplarz dla siebie. Skąd tak wielkie zainteresowanie „Ubootem”?
Co to jest „Uboot”?
„Uboot” to gra planszowa symulująca okręt podwodny z drugiej wojny światowej. Co ciekawe jest to gra kooperacyjna, w której gracze nie rywalizują ze sobą, ale starają się razem osiągnąć wygraną. Przeciwnikiem jest sama gra. Możemy wcielić się w jedną z czterech postaci: kapitana, odpowiedzialnego za strategię i podtrzymywanie morale załogi, inżyniera odpowiadającego za sprawność techniczną okrętu, nawigatora (strategia i taktyka) lub pierwszego oficera (manewry i zdrowie załogi).
Oprócz samej rozbudowanej planszy wraz z makietą okrętu podwodnego, otrzymujemy aplikację, która wspomaga grę. Program wizualizuje nam w czasie rzeczywistym co się dzieje wokół naszego okrętu, symuluje przeciwników i kontroluje nasze postępy. Dzięki programowi komputerowemu wczuwamy się w specyficzny klimat. Aplikacja zapewnia odpowiednią do sytuacji muzykę i efekty specjalne, w tym głosy załogi po niemiecku.
W zasięgu 20 mln zł
Wrażenie robi zwłaszcza tempo, bo zbiórka trwa dopiero dwa dni, a do końca pozostaje jeszcze 21 dni.
– Nie planujemy górnych limitów zbiórki. Trzeba iść po wszystko. Program Kicktraq prognozuje na podstawie algorytmów, że możemy zebrać łącznie nawet 4,4 mln funtów, czyli 20 mln zł – mówi prezes Play Way Krzysztof Kostowski.
Jego spółka była znana do tej pory głównie z produkcji symulatorów, choćby Car Mechanik Symulator. Gra planszowa jeśli chodzi o koszty produkcji to zupełnie inna specyfika.
– W grze komputerowej dużo kosztuje nas budowa gry, ale później powielanie jest tanie. W planszówkach są realne pudełka, trzeba każdą grę wyprodukować – tłumaczy Kostowski.
Apetyt wszystkich zostanie zaspokojony?
Czy firma jest przygotowana na zaspokojenie apetytu tak wielu chętnych?
– Nie będzie z tym problemu. Mamy wydawcę, który się tym zajmuje i zarabia na prowizji – zapewnia prezes Play Way.
Zapowiada, że zamierza iść za ciosem i powstaną kolejne tytuły w wersji planszowej.
– Założyliśmy specjalni zespół, który będzie robił planszówki z naszych najlepszych tytułów gier komputerowych – mówi Kostowski.
Kolejni kandydaci to 911 Operator (w grze wcielamy się w pracownika służb ratunkowych, obsługującego linię telefoniczną) oraz Agony (przygodowa gra z kategorii określanej nazwą survival horrorów). Oba tytuły zostały dobrze przyjęte przez graczy w wersji na PC.
Kurs akcji PlayWay wystrzelił
W efekcie niespodziewanego sukcesu zbiórki na platformie crowdfundingowej KickStarter kurs giełdowy PlayWaya poszybował w kosmos. Jeszcze w piątek akcje spółki kosztowały ok 74 zł, we wtorek momentami ich cena przekraczała 90 zł.
Tym giełdowym starciem emocjonowałem się bardziej niż nie jednym meczem Reprezentacji.
— Paweł Biedrzycki (@PawelBiedrzycki) January 22, 2018
Poznajcie nową drugą najwyżej wycenianą spółkę gamingową na GPW. PlayWay wyprzedził 11 bit studios, a jego wycena przekroczyła 0,5 mld zł #PięknoGiełdy pic.twitter.com/29hYAN2dMW
Wycena rynkowa PlayWaya przekroczyła już 0,5 mld zł i pod względem wartości rynkowej wyprzedziła 11 bit studios – twórcę hitowej produkcji „This War of Mine”. Obecnie większy pod tym względem wśród spółek gamingowych jest tylko CD PROJEKT.